Zurück zur Website
 https://vk.com/wall467751157_1386 OKO ZA OKO https://lnkd.in/eSuaNXt3 Moralia https://lnkd.in/eB438qcy Zarys Estetyki Chazarów von Stefan Kosiewski https://vk.com/photo467751157_457244482 CANTO DIII https://lnkd.in/d9EpdKS  oko za oko semickie prawo Hammurabiego przez wieki bierze wykładnię prawa z naturalnego poczucia sprawiedliwości  trzy i pół kopy uczu ma zabrać na zawsze za jedną parę oczu w egipskich ciemnościach system dwunastkowy po zamachu  ONZ, Ojciec św., Ameryka, Rosja, Chiny i Rada Europy… nie grzmi także pięć okrętów podwodnych Izraela; demokracja  na szafot posyła króla Francji, cara i polską szlachtę, podczas kiedy bractwo rozdziela w Brukseli uchodźców na ludy, jak mannę  https://lnkd.in/eF3Y8M7x  https://lnkd.in/evTaFwX5 Stefan Kosiewski в LinkedIn: OKO ZA OKO Moralia Zarys Estetyki Chazarów von Stefan Kosiewski CANTO www.linkedin.com Wyświetl listę osób, które podzieliły się 67
Co oznacza koniec stosunków dyplomatycznych między Rosją a NATO i kto na tym korzysta. Punkt widzenia Thomasa Röpera.  Stosunki dyplomatyczne między Rosją a NATO zakończą się 1 listopada. Można się zastanawiać, dlaczego tak się stało i kto na tym korzysta. Rosyjski analityk napisał o tym bardzo interesujący artykuł. Po tym, jak NATO zmniejszyło wielkość rosyjskiej misji dyplomatycznej w Brukseli w kilku krokach do tego stopnia, że nie mogła już wykonywać swojej pracy, Rosja pociągnęła za siebie konsekwencje i skutecznie zakończyła stosunki dyplomatyczne z NATO. Przetłumaczyłem już oświadczenie rosyjskiego ministra spraw zagranicznych w tej sprawie (1). Wiele pytań pozostaje jednak bez odpowiedzi, bo można się zastanawiać, dlaczego NATO, które zawsze twierdzi, że chce dialogu z Rosją, samo w sobie uniemożliwia ten dialog, odwołując rundy rozmów i wydalając rosyjskich dyplomatów, których zadaniem jest właśnie prowadzenie dialogu. Analityk z rosyjskiej agencji informacyjnej TASS napisał długi i bardzo interesujący artykuł (2) z wieloma szczegółami i faktami, które przetłumaczyłem.  Początek tłumaczenia: Interakcja między Rosją a NATO: Nie pogorszy się, ponieważ nie może być gorzej. Denis Dubrowin o powodach zawieszenia rosyjskiej misji w Sojuszu Północnoatlantyckim: Od początku listopada Rosja zawiesi prace Stałej Misji przy NATO w Brukseli oraz działalność misji Sojuszu w Moskwie. Decyzja zawładnęła po tym, jak Organizacja Północnoatlantycka cofnęła akredytację ośmiu pracownikom rosyjskiego przedstawicielstwa. Jeśli chodzi o dyplomację, Rosja i NATO nie prowadziły ze sobą systematycznego dialogu od 20, a nawet 30 lat. Jednak po raz pierwszy rosyjscy dyplomaci zostali wydaleni z NATO bez żadnego wyjaśnienia w 2009 roku. Co tak naprawdę się wydarzyło, do czego to prowadzi, kto na tym skorzystał i jak wyglądają możliwe przyszłe scenariusze interakcji? Najważniejsze w pigułce Dla niecierpliwych czytelników za chwilę wyciągnę kilka krótkich wniosków. Zamknięcie misji dyplomatycznych będzie oznaczało koniec Rady NATO-Rosja. Jednak Rosja raczej nie zauważy jego końca, ponieważ wymiana dyplomatyczna między naszym krajem a Sojuszem Północnoatlantyckim od dawna jest zerowa. Negocjacje będą kontynuowane, ale już nie z kwaterą główną NATO, ale z faktycznym centrum decyzyjnym Sojuszu, Stanami Zjednoczonymi. Dialog z innymi Państwami-Stronami będzie również prowadzony dwustronnie, w tym w sprawie bezpieczeństwa wojskowego i współpracy w zakresie zwalczania terroryzmu. Kontakty wojskowe między Rosją a NATO nigdy nie były powiązane z Radą NATO-Rosja i będą się nadal odbywać w razie potrzeby. Innymi słowy, nie będzie wojny. Zachód go nie potrzebuje, potrzebuje niekończącej się konfrontacji. Po zamknięciu misji nie nastąpi zauważalne pogorszenie stosunków. Po prostu dlatego, że nie mogą już się pogorszyć. NATO i Stany Zjednoczone okazały się niechętne i niezdolne do zbudowania prawdziwie równego partnerstwa z Rosją. Wszystko, czego chcą, można usłyszeć z frazy "dialog z pozycji siły". Koniec pewnej epoki Rada NATO-Rosja trwa 19 lat. Powinien być instrumentem zbliżającym atlantycki i euroazjatycki biegun siły. Do tej pory jednak nikt oficjalnie nie ogłosił jej zakończenia. Ale przecież Rada NATO-Rosja jest radą ambasadorów Rosji i NATO. A jeśli nie ma ambasadorów, nie ma rady. Jedynym sposobem na ich połączenie jest "zdalna komunikacja", ale nigdy w historii nie było precedensu, nawet podczas pełnego lockdownu z powodu pandemii COVID-19 w Europie. Początkowo Rada NATO-Rosja spotykała się prawie co tydzień, ale później została zredukowana do dziesięciu posiedzeń w ciągu czterech lat, a następnie zrobiła sobie dwuletnią przerwę. Ostatnie posiedzenie Rady odbyło się 5 lipca 2019 r. Dawno temu państwa NATO odpowiedziały na wszystkie argumenty chórem zapamiętanych oskarżeń przeciwko Rosji: była winna wojny domowej na Ukrainie; ingeruje w sprawy NATO i wybory; używa zakazanej broni, od broni chemicznej po najnowsze rosyjskie pociski manewrujące; jego hakerzy mogą zhakować wszystko i wszędzie. Reformy wprowadzone w 2014 roku oraz modernizacja rosyjskiej armii doprowadziły również do zalewu oskarżeń ze strony sojuszu o agresywne działania Rosji. Ta sama kwestia stała się również niekończącym się źródłem wezwań do zwiększenia wydatków wojskowych Państw Sojuszniczych, mimo że połączone budżety wojskowe państw NATO są 20 razy większe niż w Rosji. Im bardziej oczywista stawała się porażka operacji NATO w Afganistanie, tym bardziej do insynuacji przeciwko Rosji dołączały pogłoski, że Rosja rzekomo wspiera talibów w walce z sojuszem. W tym kontekście nietrudno stracić zainteresowanie wymianą oskarżycielskich monologów. Na przykład w ciągu ostatnich dwóch lat Sekretarz Generalny NATO wielokrotnie wzywał do zwołania posiedzenia Rady NATO-Rosja. Ale kiedy rosyjscy dyplomaci pytali o tematy rozmów, wciąż pojawiały się te same tematy. Ale Rosja nie potrzebuje rozmów dla samych rozmów. Początek końca Partnerstwo strategiczne opiera się na Akcie Stanowiącym NATO-Rosja podpisanym w 1997 roku. Obie strony zadeklarowały w nim, że nie będą już uważać się za wrogów, wyrzec się groźby lub użycia siły przeciwko sobie, podejmą wspólne wysiłki rozbrojeniowe i rozwiną partnerstwo. Na podstawie tych zasad i w celu ich wdrożenia w 2002 r. powołano później Radę NATO-Rosja. Akt Założycielski nie jest dziś wypowiadany, pozostaje w mocy, ale w praktyce stał się pustą skorupą. Od pierwszych dni Rady Rosja była konfrontowana z monolitycznym stanowiskiem wszystkich 19 państw NATO w praktycznie każdej spornej kwestii. Argumenty wysuwane przez Rosję o niepotrzebności i niebezpieczeństwie rozszerzenia NATO o pokój i stabilność w Europie zostały po prostu zignorowane. Symbolicznym momentem zmiany tonu w relacjach Rosja-NATO, a także w relacjach z Zachodem jako całością, było przemówienie prezydenta Rosji Władimira Putina na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa w 2007 roku. Rosyjski przywódca bardzo otwarcie zasugerował w nim, że Zachód powinien działać w oparciu o równe partnerstwo i nie tylko je naśladować, ale umożliwiać poprzez tworzenie mechanizmów zapewniających wzajemne bezpieczeństwo. Problemy świata powinny być rozwiązywane w drodze dialogu. (Uwaga Th. Röper: Przemówienie Putina z 2007 roku, które stało się kluczowym momentem w polityce światowej ze względu na jego jasność, całkowicie przetłumaczyłem i szczegółowo omówiłem w mojej książce o Putinie, ale możesz je również przeczytać tutaj) Wydaje się jednak, że przedstawiciele północnoatlantyckiej elity widzieli w tym przemówieniu jedynie rosyjską próbę zrewidowania wyniku zimnej wojny i odzyskania statusu mocarstwa światowego oraz wyparcia Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników. "Pokonaliśmy was w zimnej wojnie, a teraz zawsze i wszędzie będziemy robić, co chcemy". Zdanie to słychać było wówczas w Brukseli w prywatnych rozmowach między Amerykanami a ich bliskimi przedstawicielami, często w różnych interpretacjach, zwłaszcza gdy rozmowy stawały się bardziej otwarte po pewnej ilości alkoholu. Pierwsza widoczna krytyczna porażka Rady NATO-Rosja miała miejsce nieco ponad rok po przemówieniu Władimira Putina: w sierpniu 2008 roku, kiedy Gruzja rozpoczęła wojnę z Osetią Południową. W tym czasie rosyjskie siły pokojowe zostały zabite, a Rosja została zmuszona do rozpoczęcia operacji wojskowej, aby zmusić Gruzję do pokoju. Ówczesny ambasador Rosji przy NATO Dmitrij Rogozin przerwał urlop i wrócił do Brukseli 8 sierpnia, gdzie wezwał do natychmiastowego zwołania Rady NATO-Rosja. Rosja zamierzała poinformować Sojusz o aktualnej sytuacji w strefie działań wojennych, a w zachodnich mediach rozpętała się lawina dezinformacji o niesprowokowanej rosyjskiej agresji na Gruzję. NATO wahało się do 12 sierpnia, kiedy to sytuacja w strefie konfliktu została już wyjaśniona, a siły rosyjskie praktycznie zakończyły wydalenie wojsk gruzińskich i egzekwowanie zawieszenia broni. (Uwaga Th. Röper: Ponieważ media nadal rozpowszechniają dezinformację na temat wojny kaukaskiej, chociaż Rada Europy potwierdziła wersję Rosji w dochodzeniu, oto szczegóły dotyczące wojny z 2008 roku) Ale nawet w tym momencie misja USA przy NATO zablokowała posiedzenie Rady NATO-Rosja. Zamiast tego zwołano Radę NATO, na którą zaproszono również gruzińskiego ambasadora. Następnie sojusz ostro skrytykował Rosję za rzekomo "nieproporcjonalne użycie siły". USA, Czechy i kraje bałtyckie wezwały do przeglądu stosunków między Rosją a NATO. Tbilisi nie zostało potępione ani słowem, a sojusz zignorował śmierć rosyjskich sił pokojowych. W dzisiejszych czasach takie działania NATO nie są już szczególnie zaskakujące, ponieważ nie są już znane inaczej. Ale w 2008 roku ta sytuacja była prawdziwym zimnym prysznicem dla wielu ludzi w Rosji i na Zachodzie. Pokazał, ile w rzeczywistości warte są wszystkie wypowiedzi USA i państw NATO o strategicznym partnerstwie z Rosją. Demontaż współpracy Po wojnie w Gruzji prace Rady NATO-Rosja zostały sparaliżowane na dziewięć miesięcy i nie zostały wznowione do 29 kwietnia 2009 roku. "Pojednanie" promowała przede wszystkim zmiana rządu USA, bo Barack Obama zapowiadał nowy start w relacjach z Rosją. Już następnego dnia, 30 kwietnia, ogłoszono, że dwóch dyplomatów zostanie wydalonych z rosyjskiej misji przy NATO, bez żadnego wyjaśnienia. Moim zdaniem (i nie tylko moim) był to otwarty sygnał: "Nie wierzcie, że stosunki z Gruzją będą kontynuowane tak, jakby nic się nie stało". W 2010 roku w stosunkach Rosja-NATO na pierwszy plan wysunęła się nowa poważna kwestia strategiczna: planujemy zainstalować własny system obrony przeciwrakietowej (ABM) w Europie. Teoretycznie takie bazy w Rumunii i Polsce utrzymywałyby pod kontrolą przestrzeń powietrzną całej europejskiej części Rosji. A dzięki stacjonowaniu tam pocisków szturmowych ich czas lotu do stolicy Rosji zostałby skrócony do kilku minut. (Uwaga Th. Röper: Powody, dla których tak zwana amerykańska obrona przeciwrakietowa jest w rzeczywistości agresywnym, a nie defensywnym systemem, można znaleźć tutaj.) Wszystkie rosyjskie propozycje kompromisowe, w tym zintegrowany system, w którym rosyjskie systemy chroniłyby terytorium Rosji i wschodnią flankę NATO, a NATO chroniłoby swoje terytorium i zachodnią flankę Rosji, zostały odrzucone. Waszyngton i Bruksela odmówiły również podpisania dokumentu, który potwierdzałby zobowiązanie NATO do nieużywania obrony przeciwrakietowej przeciwko Rosji. USA zapowiedziały jedynie, że system będzie nadal rozmieszczany w kierunku Rosji, ale nie stanowi zagrożenia dla tego kraju. Do 2012 roku rosyjscy dyplomaci próbowali znaleźć rozwiązanie tego problemu w Radzie NATO-Rosja, ale wszystkie próby przebiegały pod ścianą. Nawiasem mówiąc, STANY ZJEDNOCZONE nigdy nie były w stanie ukończyć systemu. Co więcej, NATO straciło wszelkie zainteresowanie nim po tym, jak Rosja, która najwyraźniej uznała daremność swoich wysiłków dyplomatycznych, polegała na odpowiedzi wojskowo-technicznej i wprowadziła pociski manewrujące nowej generacji. (Uwaga Th. Röper: Szczegóły dotyczące nowych rosyjskich pocisków można znaleźć tutaj) Konfrontacja Pełna konfrontacja między Rosją a NATO zaczęła gwałtownie eskalować w 2014 roku po zjednoczeniu Krymu z Rosją. Sojusz natychmiast zawiesił wszystkie programy współpracy wojskowej z Rosją, skutecznie zawieszając Radę NATO-Rosja na dwa lata. W 2015 roku NATO ponownie wezwało do redukcji rosyjskiej misji przy sojuszu, tym razem do 30 pracowników. W następnym roku rosyjskim dyplomatom zakazano wstępu do kwatery głównej NATO. Jednak w tym czasie, w 2016 roku, odbyło się pierwsze posiedzenie Rady NATO-Rosja na szczeblu ambasadorów od czasu zamrożenia. Poruszono jednak tylko trzy kwestie, które później pojawiały się na wszystkich kolejnych posiedzeniach Rady NATO-Rosja: Ukraina i porozumienie mińskie, działania wojskowe w Europie, walka z terroryzmem i Afganistan. Ostatnimi aktami zniszczenia dialogu rosyjsko-NATO było zmniejszenie reprezentacji Rosji w Sojuszu Północnoatlantyckim z 30 do 20 w 2018 roku (z powodu nieudowodnionych zarzutów w sprawie Skripala) oraz wycofanie się USA z Traktatu o Całkowitej Likwidacji Pocisków Rakietowych Pośredniego Zasięgu (INF) (Waszyngton uzasadniał to rzekomymi naruszeniami traktatu przez Rosję). (Uwaga Th. Röper: Szczegóły dotyczące sprawy Skripala można znaleźć tutaj, a tutaj znajdziesz kompilację traktatów o rozbrojeniu nuklearnym, które obejmowały również traktat INF) Ostatnie posiedzenie Rady NATO-Rosja odbyło się 5 lipca 2019 r. Na tym spotkaniu strony zaznaczyły, że traktatu INF nie można już ratować, a różnice zdań na temat Ukrainy są obecnie nie do pokonania. Jedynym pozytywnym momentem była wymiana informacji wojskowych o manewrach stron w Europie. To był koniec dialogu w Radzie NATO-Rosja, który najwyraźniej nie zostanie wznowiony. sowa.mystrikingly.com/blog/koniec-stosunkow-dyplomatycznych-miedzy-rosja-a-nato Tym samym decyzja NATO o zmniejszeniu liczby personelu rosyjskiej misji przy Sojuszu z 20 do 10, na podstawie obecności abstrakcyjnych informacji o rosyjskiej działalności wywiadowczej, była jedynie ostatnim aktem w tym długim spektaklu. Kto na tym korzysta Moim zdaniem reakcja Rosji na całkowite zamknięcie misji była logiczna i zapewne twórcy tego spektaklu się tego spodziewali. Rosyjskie MSZ powinno było zareagować na wydalenie dyplomatów, ale praktycznie nie było już nikogo, kto by wydalił z Moskwy, więc jedynym krokiem było ostateczne zamknięcie misji NATO. Pozostawienie własnej, praktycznie anemicznej reprezentacji w Brukseli dałoby Sojuszowi możliwość zadawania kolejnego dyplomatycznego ciosu, któremu nie miałby nic do odwzajemnienia. Jednocześnie ci, którzy od dawna angażują się w demontaż dialogu między Rosją a NATO, mogą teraz po raz kolejny oskarżyć Moskwę o niechęć do dialogu. Jak można wytłumaczyć, że w obliczu widocznej intensyfikacji dwustronnych kontaktów między Rosją a Stanami Zjednoczonymi, w tym niedawnych konsultacji i wizyty wiceminister spraw zagranicznych Victorii Nuland w Moskwie, te same Stany Zjednoczone kończą dialog strukturalny między Rosją a NATO? Wydaje mi się to dość łatwe do wyjaśnienia: USA wzmacniają dyscyplinę wśród swoich sojuszników w desperackiej próbie związania Europy ze sobą. Kierując się tą samą logiką, wschodnioeuropejscy sojusznicy Waszyngtonu skutecznie uniemożliwili niemieckim i francuskim przywódcom spotkanie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem po szczycie UE-USA w Brukseli w czerwcu 2021 r. Tylko Joe Biden odbył takie spotkanie w czerwcu. NATO jest organizacją wojskową ściśle związaną z dyscypliną północnoatlantycką i dostosowaną do potrzeb Stanów Zjednoczonych (choć zostało założone przez Imperium Brytyjskie, aby utrzymać swoją pozycję w powojennym świecie i umacniać swoje wpływy w Europie, ale Londyn nie był w stanie tego zadania). Dziś jednym z głównych zadań NATO jest narzucanie sojusznikom zachodnich standardów zbrojeniowych i organizowanie bilionowych zamówień na dostawy ich do amerykańskiego kompleksu wojskowo-przemysłowego. Wymaga to niebezpiecznego wroga zewnętrznego i wystarczających zasobów od sojuszników, aby zapłacić za te traktaty zbrojeniowe. Konfrontacja może być przeprowadzona bez działań wojskowych, ale z twardymi bandażami, w których kraje europejskie mogą bez wątpienia co do tego, kto jest wrogiem. Oczywiście dotyczy to nie tylko dziedziny zbrojeń, ale także niemal wszystkich aspektów ekonomicznych. Obecny kryzys gazowy w Europie i wywołane przez USA zawirowania wokół Nord Stream 2 są tego przykładami. Anachronizm NATO Nie można jednak powiedzieć, że NATO odnosi sukcesy w swoich podstępnych wysiłkach. Systemowy problem Sojuszu polega na tym, że ten ogromny aparat biurokratyczny i niezwykle opłacalny mechanizm dla amerykańskiego lobby wojskowo-przemysłowego całkowicie wypadł z czasem. Próby skoncentrowania ich na walce z międzynarodowym terroryzmem lub na zadaniach policji światowej całkowicie się nie powiodły. Sojusz przeprowadził w swojej historii trzy główne misje bojowe: w Serbii w 1999 r., w Libii w 2011 r. i w Afganistanie w latach 2001–2021. Wszyscy osiągnęli sukcesy militarne w pewnych momentach, ale strategicznie byli porażkami. Przy okazji trzeba dodać, że w 2014 roku USA zaczęły kończyć większość swojej misji bojowej w Afganistanie i po raz pierwszy wycofywać wojska NATO z kraju na większą skalę. Kiedy plany te zostały ogłoszone w 2013 roku, wielu ekspertów atlantyckich alarmowało, że zakończenie misji w Afganistanie może doprowadzić do utraty celu dla NATO, ponieważ operacja ta służyła jako centralny element wszystkich działań NATO przez ponad dekadę. Rok później, kiedy Sojusz Północnoatlantycki wyraźnie ogłosił w następstwie kryzysu ukraińskiego, że powraca do wojskowego odstraszania Rosji, ci sami eksperci mówili na wielu konferencjach w Brukseli, że zbliża się nowy złoty wiek dla NATO. Wydatki na obronę wzrosły od 2015 roku i nadal rosną nawet podczas pandemii COVID-19. Oznacza to, że NATO spełnia swoją pierwotną funkcję, ale do tego potrzebuje konfrontacji z Rosją, którą sam Sojusz generuje. Co Rosja może zrobić Również tutaj Rosja nie ma prawie nic do stracenia, zamykając misje. Dialog dyplomatyczny z NATO został de facto już zawieszony. Przedstawicielstwa Sojuszu w Moskwie nie zajmowały się już dyplomacją, ale propagandą idei atlantyckich, zapraszając przedstawicieli rosyjskich mediów na seminaria i spotkania w kwaterze głównej NATO oraz współpracując z różnymi organizacjami pozarządowymi (NGO). Jeśli chodzi o wojskowe kanały komunikacji z NATO niezbędne do zapobiegania incydentom, zawsze istniały one poza strukturą Rady NATO-Rosja i nie znikną nawet teraz. W szczególności rosyjski szef sztabu, generał armii Walerij Gierasimow, utrzymuje regularne kontakty (w tym spotkania twarzą w twarz) z Naczelnym Dowódcą Sił Sojuszniczych NATO Toddem Waltersem w kwestiach przejrzystości wojskowej i zapobiegania incydentom wojskowym. Ostatnie tego typu spotkanie odbyło się 6 lutego 2020 roku w Baku. Muszą uznać dla siebie anachronizm Sojuszu Północnoatlantyckiego i daremność jego beznadziejnej konfrontacji z Rosją. Jak pokazują ostatnie wydarzenia, w tym kryzys w Afganistanie i wzrost cen energii w Europie, kraje europejskie nie mają zbyt wiele czasu, aby zdać sobie z tego sprawę. Ale Rosja ma czas.
Jesteśmy na pierwszej linii frontu, Jadwiga Chmielowska z Katowic, na ulicy w Krakowie; koleżanka z podziemnej Solidarności Walczącej licealisty Mateusza Morawieckiego w mieszkaniu kochanki ojca jego, dra Kornela M. prowadzonego przez oficera Zwiadu Ludowego Wojska Polskiego Oddział we Wrocławiu (2021 prowokacyjnie podburzała nieskutecznie przeciwko staremu i nowemu przewodniczącemu Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich)
Niech Bóg prowadzi Ukrainę, śpiewa Paweł Kukiz https://vk.com/video467751157_456239118 na Majdanie w Kijowie, w języku oryginału  audio: https://shoudio.com/user/sowa/status/17745 Mosze Kukiz PDO134 FO von Stefan Kosiewski ZR Kujka jego mać CANTO DXXVI http://viaf.org/viaf/23553974  audio: https://shoudio.com/user/sowa/status/18376 Kukiz ujawnia nazwę SAMHYDRYN PDO159 Zarys Estetyki Chazarów von SK FO552   audio: https://shoudio.com/user/sowa/status/17743 MAM W SAKRAMENCIE CZCIC ze zbioru Moralia PDO132 ZECh von SK  PDF: https://pl.scribd.com/document/268070130/Mosze-Kukiz-PDO134-FO-von-Stefan-Kosiewski-ZR-Kujka-jego-mac-CANTO-DXXVI  audio: https://shoudio.com/user/sowa/status/17720 Kukiz ma w dupie PKN35 PDO128 FO von SK PDF: https://pl.scribd.com/document/267357796/Kukiz-ma-w-odbytnicy-po-zatruciu-Polski-JOW-ami-PKN35-PDO128-Fascynacja-Obledem-von-Stef
   którzy twierdzili, że ZPB powinien być „apolitycznym” stowarzyszeniem, bowiem w przypadku pr  ześladowań Polaków –    czołgów do Grodna nie wprowadzimy. W „Gazecie Wyborczej” w 2005 roku próba mediacji posła Romana Giertycha w sprawie konfliktu w Związku tak przedstawiono: pisano - “Poseł Roman Giertych  jest szefem Sejmowej Komisji Łączności z Polakami   za Granicą. W piątek zapowiedział, że pojedzie na Białoruś, by spotkać się z Zarządem Związku Polaków wybranym na marcowym zjeździe tej organizacji, unieważnionym przez  białoruskie władze. (…) Poparł go Jan Rokita (PO).” Tu dobitnie widać kto rozgrywał w Polsce scenariusz wydarzeń wokół ZPB. Jak wiadomo, Jan Rokita szykował się wówczas na nowego liberalnego premiera Polski. Dalej napisano, że: “Giertych jedzie łączyć stary i nowy zarząd. —    Chce doprowadzić do kompromisu wewnątrz ZPB.” Ale „GW” nie chciała   do tego dopuścić: “Na pomoc Kruczkowskiemu? Działacze polonijni podkreślają szczególnie dobre stosunki między Giertychem i Kruczkowskim. Na początku ub. roku lider LPR miał nawet telefonować do polskiej ambasady w Mińsku. Domagał się, by polscy dyplomaci   nie kontaktowali się z Tadeuszem Gawinem —   skonfliktowanym z Kruczkowskim.” Powstaje pytanie: dlaczego Roman Giertych, przewodniczący Sejmowej Komisji ds. Łączności z Polakami za Granicą i lider partii o kierunku narodowym, ostatecznie nie wykonał swego zamiaru i do Grodna nie przyjechał? Jakie groźby (nie tylko GW) zmieniły jego pierwotne zamiary?    Nieuporządkowany system dotowania przez Senat RP (poprzez Wspólnotę Polską) działalności statutowej ZPB także doprowadził do rozbicia ruchu  polskiego na Białor  usi. 22- 24 października 2004 r. Zarząd ZPB zorganizował w Grodnie międzynarodową konferencję naukową „Problemy świadomości narodowej ludności polskiej na Białorusi” z udziałem naukowców z Grodna, Mińska, Warszawy, Wrocławia, Lublina i Białegostoku. Uczestn iczyli w grodzieńskich obradach: Adam Hlebowicz, członek Zarządu Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, Marian Siemakowicz, I sekretarz ambasady RP na Białorusi, Andrzej Krętowski, konsul generalny RP w Grodnie. W tym samym terminie Józef Porzecki (objęty zaka zem wjazdu do Polski jako osoba niebezpieczna dla Polski) i szefowa białostockiego oddziału Wspólnoty Polskiej mgr Maria Żeszko zorganizowali szkolenie «przewodników turystycznych» w Baranowiczach! Zdumiewającym był fakt, odbywania się równocześnie dwóch tak ważnych dla Polaków z Białorusi imprez! Okazało się potem, że «impreza» w Baranowiczach  była swoistym przygotowaniem rozłamu w strukturze ZPB.   Obecny nielegalny status części ZPB ma swoje strony ujemne. Przypomnijmy że ekipa A. Borys, a obecnie A. Orec hwo nie może legalnie wydawać pieniędzy na cele statutowe bowiem oficjalnie istnieje tylko jako firma komercyjna… Zresztą   rząd polski już nie jeden raz spłacał długi tej firmy. Do tego oczywiście brak rozliczenia i zawsze można dopisać że reżym skonfiskował coś z tego, a coś z tamtego poszło na łapówki itd. Pozostaje nieznany i los Domów Polskich, które teraz niszczeją bądź stały się swoistym prywatnym biznesem kilku obrotnych osób (M. Lysy  –    Mińsk, J. Zurawowicz –   Mogilow, W. Bogdan  –   Szczuczyn, A. Gałusto wa  –   Witebsk i in.). Jednak jest oczywiste, że obecna sytuacja rozbicia i nielegalności pewnej części największej polskiej organizacji w kraju nie może trwać w nieskończoność. Wcześniej czy później trzeba będzie pójść po rozum do głowy. Ostatnio zrobiony   został nowy krok –    ze stanowiska prezesa związku ustąpił Stanisław Siemaszko, który był prezesem oficjalnego ZPB, nie uznawanego przez Polskę. Został nim we wrześniu 2009 r. Wcześniej nie miał nic wspólnego ze Związkiem, nie był nawet członkiem organizacji. Mieczysławowi Łysemu powierzono funkcję p.o. prezesa. Będzie on pełnił funkcję do kolejnego zjazdu organizacji, planowanego na 2013 rok. Mówi się, że ma on być dla władz białoruskich przejściowym liderem do czasu wyłonienia nowej postaci kompromisowej,   albo jak sprawdzi się i zostanie zaakceptowany przez stronę polską to i stałą.   Siemaszko napisał rezygnację jeszcze w środku grudnia 2011 roku, ale ogłoszone to zostało dopiero po 3 tygodniach. Rezygnację uzasadnił przyczynami rodzinnymi. Natomiast Jadw iga Łysa (prezes Rady Naczelnej) oświadczyła że Siemaszko chciałby zajmować się biznesem, a robienie dwóch rzeczy naraz jest niemożliwe. A to akurat Jadwiga Łysa była tą osobą, która na zjeździe w 2009 roku formalnie wysunęła kandydaturę Siemaszki, wbrew Statutowi organizacji. Z tą rezygnacja było zresztą trochę zamieszania. Oto na posiedzeniu Zarządu Głównego ZPB w styczniu 2012 roku zwróciła się ona do Siemaszki o sporządzenie nowej dymisji. Okazało się bowiem, że w międzyczasie Siemaszko  przysłał telegram, w którym stwierdził, że wycofuje rezygnację i zostaje prezesem związku. Najwyraźniej wokół tego toczyła się jakaś zakulisowa rozgrywka.   Powstaje więc pytanie o rzeczywiste przyczyny odejścia Siemaszki. Znawcy tematu podnoszą szereg pytań w tej sprawie . Z jednej strony Siemaszko nie orientował się w materii polskiego ruchu na Białorusi, a także stosunków polsko -  białoruskich. Wystarczy przypomnieć jego «Chren z toj Polszej!». Był popierany  poprzez władze białoruskie i obecny «beton» w ZPB (J. Łysa, J. Łucznik, M. Łysy, D. Korol, J. Żyrowowicz i in,), którzy w 2005 roku pisali do ministerstwa sprawiedliwości Białorusi zażalenia z prośbą ponownego zwołania zjazdu ZPB. A z drugiej strony Siemaszko potrzebował od miejscowych urzędników (gubernator grodzieński   Siemion Szapiro) finansowania organizacji, spłacenia jej długów, a   także miejsca dla ZPB w białoruskim parlamencie. Oprócz tego przegłosował Siemaszko na RN ZPB w listopadzie 2011 roku wbrew stanowisku władz  państwowych i betonu ZPB decyzję o domaganiu się spotkania z prezydentem Łukaszenko w celu omówieniu sytuacji wokół ZPB oraz starcie ZPB w wyborach do białoruskiego parlamentu. Były także rozmowy o podjęciu przez Siemaszko kontaktów z drugim ZPB… W kuluarach Związku mówiło się też ostatnio o konflikci e Siemaszki. z gubernatorem grodzieńskim Siemionom Szapiro, który według Siemaszki, oświadczył że dopóki on jest władzą żaden Polak z Grodzieńszczyzny nie dostanie się do parlamentu. Jak widzimy w sprawie dymisji mamy więcej pytań niż odpowiedzi.  W tej sy tuacji rząd polski wprost, a także poprzez swoje placówki dyplomatyczne  powinien zwrócić się do szeregowych członków obojga Związków o rozpoczęcie dialogu. Wiadomo, że niezadowoleni obecną sytuacją w obu organizacjach tworzą większość. Mają oni dość, że ich kosztem i ze szkodą dla polskości szereg «zawodowych Polaków» z obu stron pilnuje tylko swoich prywatnych korzyści. Powinna powstać niezależna komisja z Polski do zbadania prawdziwej, a nie medialnej sytuacji, z udziałem szeregowych członków obojga Związ ków bez obecnych prezesów , wiceprezesów i innych etatowych «zawodowych Polaków». W obecnej sytuacji gdy władze państwowe zrezygnowały z nieobliczalnego dla dwóch stron Siemaszki i zamieniły go całkowicie dyspozycyjnym M. Łysym to staje się wręcz palącą potrzebą . Niestety już nie jeden raz przedstawiciele Polski mając możliwości nie zdołali pójść za sytuacją żeby ją rozwiązać. Pierwszy raz okazja taka była gdy grupa polskich działaczy, która sprzeciwiła się polityzacji ZPB w 2005 roku, specjalnie wypromow ała wbrew pierwotnej propozycji władz  białoruskich zasłużonego kolegę T. Gawina –    Józefa Łucznika, w nadziei że w Polsce zrozumieją sytuację (a więc odczytają właściwie ten krok i zresztą w tym kierunku pisały także niektóre polskie media) i uznają ZPB. Ni estety albo nie zostało to zrozumiane, albo nie chciano z tego skorzystać, bo były inne priorytety i  przyjęto strategię –    Andżelika albo śmierć! Drugi raz to była propozycja ministra Sikorskiego doprowadzenia do ogólnego wspólnego zjazdu. Niestety została ona wówczas storpedowana u premiera Tuska przez A. Borys pod hasłem –   trzeba  bronić kobietę!   Czy tym razem się uda? Wiele zależy od reakcji strony polskiej. Jeśli za najważniejsze uważają one interesy polskości na Białorusi, a nie jakąś doraźną grę  polit yczną to nie ulegną prowokacjom czynionym w imię partykularnych, a często wręcz prywatnych interesów i będą konsekwentnie dążyły do rozwiązania szkodliwego konfliktu wokół ZPB.
https://sowafee.jimdofree.com/
(o lubieniu non est disputandum!) FRASZKA żydowin Gadomski perfidną "Księgą chamów polskich" słodzi gorzki, antypolski ruch "POLIN JEST JEBNA"  nie zostanie terrorysta wpuszczony do Wielkiej Brytanii  z milionami żydowicza od wybżydzania na "polactwo"
Tweet Zobacz nowe Tweety Rozmowa sowa @sowa MASKARADA: żydówka ma na ramieniu fałszywą opaskę z literami AK, zamiast WP (Wojsko Polskie); nie była żołnierzem, nie ma prawa do noszenia żołnierskiego orła na czapce! https://newsweek.pl/polska/spoleczenstwo/powstancy-zadaja-zdelegalizowania-marszu-11-listopada-wanda-traczyk-stawska-dla/eefv4n6  Wanda Traczyk-Stawska nie była w żadnym wojsku, 11 listopada to rocznica końca I wojny newsweek.pl Wanda Traczyk-Stawska: My, powstańcy, oczekujemy zdelegalizowania marszu 11 listopada W tej formie jest niedopuszczalny! - mówi powstanka w najnowszym numerze tygodnika „Newsweek Polska”. Wywiad z żołnie... 1:52 PM · 24 paź 2021